Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostatnia droga ks. Mirosława Drozdka

Treść

Spoczął tam, gdzie rozpoczął budowę dzieła swego życia: w krypcie przy kamieniu węgielnym Sanktuarium na Krzeptówkach. Tysiące przyjaciół, wiernych parafian i czczicieli Matki Bożej Fatismkiej z całego kraju żegnało wczoraj ks. Mirosława Drozdka. Na uroczystości zjawił się prezydent Lech Wałęsa, ks. Tadeusz Rydzyk, a mszę św. sprawował JE ks. kardynał Stanisław Dziwisz.



Ostatnia droga księdza Mirosława Drozdka, kustosza Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, choć była drogą najkrótszą, z kościoła do jego krypty, ściągnęła jednak tysiące wiernych parafian i gości z kraju oraz zagranicy.

- W tej przepięknej świątyni, wotum góralskiej wdzięczności za uratowanie papieża Jana Pawła II, którą stworzył i w której do ostatnich dni chronił tajemnicę fatimską i wielkość Jana Pawła II stoimy przed prostą drewnianą, małą trumną - mówił na powitanie uczestników ostatniej drogi ks. rektor Józef Lasak.JE ks. kardynał Stanisław Dziwisz przypomniał, że miejsce, które stworzył ks. Mirosław Drozdek, a także jego droga życia były syntezą naszych czasów. - W tych czasach dobro zmaga się ze złem. Ks. Mirosław zgromadził tu pamiątki po Ojcu Świętym, by świadomość Jana Pawła II towarzyszyła wszystkim, którzy przychodzą się tu modlić. Ostatni etap drogi życia ks. Mirosława był etapem drogi kalwaryjskiej. Tylko Bóg wie, jak bardzo jest potrzebny taki etap na drodze do nieba, do oczyszczenia i ugruntowania przebaczającej miłości. Sens takiej trudnej drogi jest często owiany tajemnicą - mówił ks. Stanisław Dziwisz.

(RAV), "Dziennik Polski" 2007-05-29

Autor: ea