Bez porozumienia
Treść
Marek Jurek podtrzymał w rozmowie z premierem Jarosławem Kaczyńskim, że rezygnuje z funkcji marszałka Sejmu i nie wróci do Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS ciągle jednak oficjalnie dają do zrozumienia, że liczą przynajmniej na to, że jednak będzie pełnił funkcję marszałka Sejmu. Jeśli Sejmowi nie udałoby się wybrać następcy Jurka, oznaczałoby to przedterminowe wybory. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że polska prawica znowu się podzieli. Ani niedzielna dwugodzinna rozmowa Jarosława Kaczyńskiego z Markiem Jurkiem, ani wczorajsza telefoniczna wymiana zdań między tymi politykami nie zakończyła się porozumieniem. - Marek Jurek poinformował premiera Jarosława Kaczyńskiego, że nie wraca do Prawa i Sprawiedliwości i podtrzymuje swoją decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu - powiedział wczoraj Szymon Ruman, rzecznik marszałka. Sam Marek Jurek stwierdził, że jego decyzja jest ostateczna i przemyślana. Politycy PiS jeszcze oficjalnie nie mówią o konieczności zastąpienia Jurka na stanowisku marszałka Sejmu, licząc na to, że może jeszcze coś się stanie i Jurek zmieni swoją decyzję. - Marek Jurek wciąż jest marszałkiem Sejmu i w partii nie ma rezerwowych kandydatów na to stanowisko. Wierzymy, że być może jeszcze zmieni zdanie - mówił szef klubu parlamentarnego PiS Marek Kuchciński. Jako główny faworyt do sukcesji po Jurku wymieniany jest wicepremier Ludwik Dorn. Sam jednak zaprzecza tym spekulacjom. - Pojawiły się prasowe bezpodstawne spekulacje, jakoby rozważano powołanie mnie na stanowisko marszałka Sejmu. Ani ja, ani nikt z kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości - wedle mojej wiedzy - nie rozważa podjęcia działań mających na celu powołania mnie na stanowisko marszałka Sejmu - stwierdził Dorn. Giełda marszałków Wiele jednak wskazuje na to, że PiS powinno już na poważnie zacząć szukać jakiegoś kandydata. Konieczność wyboru nowego marszałka mogłaby jednak wyraźnie skomplikować sytuację na scenie politycznej. Bez marszałka Sejm funkcjonować nie może. W konsekwencji niemożność porozumienia się co do jego wyboru musiałaby skutkować wcześniejszymi wyborami. O ile Liga Polskich Rodzin głosem wiceprzewodniczącego partii Wojciecha Wierzejskiego zapewniła, że z wyborem nowego marszałka "większych problemów" robić nie będzie, o tyle już stanowisko Samoobrony nie jest tak jasne. Politycy tej partii dają do zrozumienia, że i w ich szeregach znalazłby się dobry kandydat na marszałka Sejmu, a "marszałek z PiS-u" nie jest zapisany w umowie koalicyjnej. Niezależnie od tego, że Samoobrona już zaczyna się targować, co dostanie za poparcie PiS-owskiego kandydata, Prawu i Sprawiedliwości przyjdzie jak zwykle dobrze za to poparcie swoim współkoalicjantom "zapłacić". Oprócz Dorna jako kandydaci na stanowisko marszałka Sejmu wymieniani są też obecny minister skarbu Wojciech Jasiński oraz sekretarz stanu w kancelarii premiera Adam Lipiński. PiS się dzieli Coraz bardziej prawdopodobne, że polska prawica znowu się podzieli. Tygodnik "Wprost" na swojej stronie internetowej opublikował, powołując się na osobę z kierownictwa PiS, listę nazwisk 16 osób, które wraz z Markiem Jurkiem miałyby utworzyć nowy klub parlamentarny. Znaleźli się na niej: Małgorzata Bartyzel, Teresa Ceglecka-Zielonka, Arkadiusz Czartoryski, Zbigniew Dolata, Artur Górski, Marek Jurek, Wiesław Kilian, Dariusz Kłeczek, Filip Libicki, Wojciech Mojzesowicz, Marian Piłka, Jarosław Sellin, Jacek Tomczak, Ryszard Wawryniewicz, Stanisław Zając i Artur Zawisza. Jak ustaliliśmy, lista nie ma jednak charakteru formalnego i nie stanowi żadnego spisu nazwisk osób formujących nowy klub. Została najprawdopodobniej sporządzona przez kogoś z klubu parlamentarnego PiS jako wyszczególnienie osób, które z dużym prawdopodobieństwem mogą utworzyć nowy klub parlamentarny. Pytani przez nas figurujący na liście posłowie potwierdzają, że będą lojalnie robić to, co Marek Jurek. Ostateczne decyzje w sprawie ewentualnego utworzenia klubu parlamentarnego mają zapaść po spotkaniu zainteresowanych z marszałkiem Sejmu. Teoretycznie - choć to chyba mało prawdopodobne - istnieje możliwość, że Marek Jurek stwierdzi, że nie będzie tworzony nowy klub, czym da przyzwolenie popierającym go parlamentarzystom na pozostanie w PiS. Według jednego z solidaryzujących się z Markiem Jurkiem posłów, naturalną konsekwencją utworzenia klubu parlamentarnego jest również założenie nowej partii. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy od osób zbliżonych do najwyższych władz PiS, jeszcze w sobotę premier stał na stanowisku, że rozpad partii nie musi się wiązać z wcześniejszymi wyborami, ale ze współpracą w ramach koalicji. Wczoraj jednak zmienił zdanie i w rozmowach prywatnych deklarował, iż jeśli powstanie nowy klub parlamentarny skupiony wokół Marka Jurka, będzie wnioskował o rozwiązanie parlamentu. Jak mówi się we władzach PiS, lepszą alternatywą jest przegrana w wyborach i posiadanie 80-100-osobowej reprezentacji w Sejmie w roli twardej opozycji niż stopniowy rozpad partii po kilka, kilkanaście osób. Artur Kowalski, " Nasz Dziennik" 2007-04-17
Autor: ea