Bo zrzucali z dachów śnieg...
Treść
- Jeździmy ciężkim sprzętem w godzinach szczytu tylko gdy zachodzi po temu potrzeba - tłumaczą w "Tesko"
Fot. Rafał Gratkowski
Czy koniecznie w godzinach szczytu, gdy najsłynniejszy polski deptak pełen jest pieszych, musi się go odśnieżać za pomocą ciężkiego sprzętu? Czy prac tych nie można wykonywać od godz. 6 rano, gdy na deptaku nie zjawia się "pies z kulawą nogą"? - Normalnie tak robimy, ale tym razem sytuacja była krytyczna - tłumaczą w służbach komunalnych.
Wielu mieszkańców Zakopanego i przyjezdnych narzekało na służby miejskie, które ciężkim sprzętem jeździły po Krupówkach w godzinach szczytu. - Nie mogą tego robić nad ranem, gdy Krupówki są praktycznie puste? Albo w nocy? Muszą jeździć teraz, gdy po deptaku przewalają się tłumy? - denerwowali się nasi Czytelnicy. Szczególnie we znaki dały się im prace porządkowe w ostatni wtorek, gdy na deptaku pojawiły się potężne maszyny zgarniające pryzmy śniegu. Ludzie uskakiwali w ostatniej chwili przed potężnymi koparkami i spychaczami. Zwały śniegu wrzucano na ciężarówki i wywożono w kilka punktów w mieście. - Ogólnodostępny plac, na którym składujemy śnieg, mieści się na ul. Szkolnej. Tam dokładnie widać, ile metrów sześciennych śniegu zostało zwiezione - podkreślają pracownicy działu utrzymania dróg "Tesko". Dodają, że choć wtorkowa akcja wyglądała na przeprowadzaną wbrew zdrowemu rozsądkowi, to taka była potrzeba chwili.
- Akurat tego dnia przy budynkach porobiły się olbrzymie pryzmy śniegu, ponieważ właściciele obiektów zrzucali z dachów nagromadzony śnieg. Wysłuchaliśmy też prognoz pogodowych. Meteorolodzy zapowiadali na tę noc nadejście mrozów. Baliśmy się, że nagromadzony śnieg lekko odtaje, a następnie będzie zmrożony w lodowe bryły, które jest bardzo trudno usuwać. Gdyby wtedy nasz sprzęt przyjechał na Krupówki nad ranem, jak to zwykle bywa, koparki musiałyby wykopywać lodowe pryzmy z deptaku. W takich przypadkach trzeba działać błyskawicznie i reagować od razu - tłumaczą w "Tesko". Dodają, że argumentem za usuwaniem nadmiaru śniegu we wtorek po południu była chęć... oszczędzenia ciężkiego sprzętu. - Zrywając lodowe zwały nasze maszyny bardzo się niszczą. A usuwając lekki śnieg na bieżąco, unika się zniszczeń. Dlatego trzeba było działać szybko - sumują służby komunalne. (RAV)
żródło: "Dziennik Polski" 2006-02-17
Autor: mj