Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ciupagi dla głów państw

Treść

Prezydent Lech Kaczyński do Kieżmarku przybył wprawdzie z prawie dwugodzinnym opóźnieniem, nie zawiódł jednak cierpliwie czekających. Obaj z prezydentem Republiki Słowackiej, Ivanem Gasparovicem i małżonkami, w eskorcie BOR-owców, przyjechali do kieżmarskiego Ośrodka Współpracy Słowacko-Polskiej już po spotkaniu w Jaworzynie, gdzie byli umówieni od dawna. Miejsce i czas spotkania były symboliczne, bo odliczamy już dni do zniknięcia wewnątrzunijnych granic (choć na razie nie osłabia to czujności służb na przejściach). - Powiedziałem kiedyś: panie prezydencie, spotkajmy się na Javorinie. I tak się stało... - rzekł prezydent Gasparovic, witając gościa w progach ośrodka. Sam gościł w Polsce przed trzema laty, 19 listopada 2004, po wielkiej "kalamicie" w Tatrach, kiedy wichura całe zbocza zamieniła w połacie wiatrołomów. Odwiedził wtedy Ośrodek Współpracy Polsko-Słowackiej w Nowym Targu, złożył wizytę w Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej, spotkał się z mieszkańcami Nowej Białej na Spiszu. Rewizyta naszego prezydenta u Słowaków od tej pory była oczekiwana. Euroregion "Tatry" mógł się natomiast teraz chlubić efektem 13 lat swojej działalności. - Dwa państwa, dwa języki, ale jeden region i jeden cel - pracowanie dla rozwoju tego obszaru, dla rozwoju turystyki - mówił przewodniczący Rady Euroregionu "Tatry" po polskiej stronie, Wendelin Haber, przypominając, że ET od wielu lat organizował imprezy pod nazwą "Euroregion bez granic" - festiwale, na których bez przeszkód spotykała się ludność przygranicznych miejscowości na wspólnej zabawie. Co roku też, na wspólnych kongresach, omawiano, co udało się zrobić i co jest jeszcze do zrobienia w różnych sferach, nie tylko w wymianie kulturalnej i infrastrukturze drogowej. Lokowany w XIII wieku, przez węgierskiego króla Belę IV Kieżmark - jak i Nowy Targ po drugiej stronie granicy - słynął z targów, ewangelickiego liceum i był siedzibą kilkudziesięciu cechów. Nigdy wcześniej w swojej historii nie gościł jednak głowy państwa. Teraz mógł podejmować głowy dwóch państw. W oddanym kilka miesięcy temu Ośrodku Współpracy prezydenci spotkali się z członkami Rady Euroregionu "Tatry", przewodniczącymi transgranicznego związku z obu stron granicy - Ivanem Budiakiem i Wendelinem Haberem oraz samorządowcami z obszaru ET. Przyjechali starostowie nowotarski i tatrzański, nie brakło burmistrzów. Honory domu pełnił primator Kieżmarku Ivan Sajtlava. Prezydent Gasparovic mówił o naprawdę dobrej współpracy miedzy oboma krajami, zwłaszcza w dziedzinie handlowej, gdyż Polska stała się największym partnerem Słowacji. Doceniajac rolę Euroregionu w nawiązywaniu i zacieśnaniu wzajemnych więzi, inicjowaniu przedsięwzięć - uznał wsołpracę obu państw za gwarancję powodzenia w unijnych strukturach. - Jeśli kilkanaście lat temu miałem dość sceptyczny stosunek do euroregionów, to w żadnym razie nie chodziło o euregion na pograniczu polsko-słowackim, który zawsze był uzasadniony - zapewnił z kolei prezydent RP Lech Kaczyński. - Geograficznie zawsze był to jeden region. Mamy tu wspólne szanse, bo turystycznie jest to bardzo atrakcyjna część Europy. Z Alpami może nie wygramy, ale Tatry też są wspaniałe. Dziś rozmawialiśmy o wielu sprawach - bardzo istotne jest to, żeby iść drogą jedności w ramach Unii Europejskiej. Nie było jeszcze takiego przedsięwzięcia w krajach europejskich jak Unia, ale to nie oznacza, że UE jest rajem, że nie trzeba tam walczyć o swoje interesy, a wywalczyć cokolwiek można tylko razem. Dlatego tak ważna jest Grupa Wyszehradzka, jej rozszerzenie na północny wschód od naszego kraju. Ważne jest wspólne występowanie w możliwie wielu sprawach. Prócz euroregionowych wydawnictw (z najnowszym numerem dwujęzycznego "Pogranicza" włącznie) prezydenci dostali w upominku wspaniałe góralskie ciupagi. W "równaniu świata" istotnie przydałaby się głowom państw Janosikowa moc... Pierwsze damy musiały się zadowolić książkami. Toast kończący spotkanie, już przy nutach słowackiej kapeli, wznosił primator Sajtlava. Nasz prezydent spełnił go czerwonym winem, a słowacki - sokiem pomarańczowym. (ASZ) "Dziennik Polski" 2007-12-05

Autor: wa