Eksport cały czas rośnie
Treść
Z danych ministerstwa rolnictwa wynika, że w pierwszych trzech kwartałach bieżącego roku eksport naszych artykułów rolno-spożywczych wzrósł o 21,4 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2005 r. Niestety, nie wszystkie branże mogą się pochwalić takimi samymi wynikami. Niepokoić może jednak osłabienie dynamiki wzrostu eksportu produktów mleczarskich. Eksport żywności wyniósł w okresie styczeń-wrzesień według oficjalnych danych prawie 6,2 mld euro. Import był znacznie niższy - nieco ponad 4,5 mld euro. Mamy więc wciąż znaczną nadwyżkę w handlu artykułami rolno-spożywczymi i jest ona wciąż o ponad 30 proc. wyższa niż w 2005 r. Ma to o tyle znaczenie, że generalnie polska gospodarka nadal więcej towarów i usług importuje, niż eksportuje. Jednak w tym roku w handlu produktami pochodzenia rolniczego sytuacja znacznie się pogorszyła. Okazuje się bowiem, że ponad 24-procentowy wzrost eksportu jest i tak znacznie niższy niż podobne wskaźniki w 2004 i 2005 r. Ekonomiści tłumaczą to na różne sposoby. Wskazują, że zaostrzyła się konkurencja na światowych rynkach spożywczych, głównie europejskim. Poza tym w poprzednich dwóch latach lepsza była dla eksporterów relacja złotówki do innych walut. Wtedy nasze firmy bardzo dobrze wykorzystały fakt, że momentami za jedno euro płacono prawie 5 złotych, a za dolara niemal 4 złote. Teraz jest to o około złotówkę mniej. Nadal najwięcej żywności (prawie 60 proc.) sprzedajemy do krajów UE, głównie do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Czech. Z drugiej strony, spada w bilansie handlu zagranicznego udział eksportu do Rosji i na Ukrainę. To oczywiście skutek embarga na polskie produkty (głównie mięsne), jakie wprowadziły oba państwa. Z danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wynika, że jeszcze w 2005 roku do Rosji sprzedawaliśmy prawie 8 proc. naszych towarów wywożonych za granicę. Teraz ten współczynnik spadł do 5 proc. Okazuje się, że największy udział w polskim eksporcie artykułami spożywczymi mają wyroby piekarnicze (np. różne rodzaje ciastek), soki owocowe, różne rodzaje mięsa (drobiowe, wieprzowe i wołowe), mrożone owoce i różne rodzaje serów. Ale to właśnie branża mleczarska zaczyna odczuwać kłopoty eksportowe. Od stycznia do końca września sprzedaliśmy za granicę produkty mleczne o wartości "tylko" 674 mln euro. Tylko - bo to ledwie o niecałe 3 proc. więcej niż w tamtym roku. Nasze produkty nie są już tak konkurencyjne cenowo, jak wcześniej (to właśnie efekt mocnej złotówki) i jesteśmy z niektórych rynków wypierani przez konkurencję. Tak jest np. w Algierii, gdzie obserwowany jest czterokrotny spadek eksportu naszych produktów mleczarskich, głównie mleka w proszku. Jeśli chodzi o import, to najwięcej żywności, jak i we wcześniejszych latach, sprowadzamy z krajów unijnych (głównie z Niemiec, Holandii i Hiszpanii). Co ciekawe, coraz więcej artykułów spożywczych w naszych sklepach i przetwórniach pochodzi z Argentyny. Największą pozycję w imporcie stanowią takie produkty, jak ryby, soja, owoce cytrusowe, kawa, tytoń, czekolada i mięso. Krzysztof Losz, "Nasz Dziennik" 2006-12-19
Autor: ea