"Gazeta Krakowska": Wojna na paszkwile
Treść
Kampania wyborcza przed listopadowymi wyborami do samorządów trwa zaledwie kilka dni, a już pod Tatrami rozpętało się prawdziwe piekło - obwieszcza "Gazeta Krakowska".
Na budynkach komunalnych pojawiły się kartki informujące, że burmistrz Zakopanego za zyski z reklam wieszanych na blokach będzie finansował swoją kampanię wyborczą. Ulotki podpisane były przez szefów TBS. To oczywista fałszywka, ale pokazuje na co w najbliższych tygodniach musimy się przygotować. Nadchodząca kampania zapowiada się ostro, wręcz brutalnie.
Kilka dni temu, przechodzący koło zakopiańskiej willi Rialto przecierali oczy ze zdumienia. Na remontowanym właśnie budynku komunalnym wisi kilka reklam producentów materiałów budowlanych, a obok kartka z informacją, że dochody z tychże reklam zasilą budżet kampanii wyborczej burmistrza i jego świty.
Biała, biurowa kartka, tekst napisany na maszynie i, co ciekawe, u dołu dwie pieczątki - zakopiańskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego i wiceprezesa tejże firmy Andrzeja Ustupskiego oraz podpis. Intryguje jedynie, że obie pieczątki - na pierwszy rzut oka oryginalne - są przybite "do góry nogami".
- Nic takiego nie podbijałem - nie kryje swojego zaskoczenia sam zainteresowany, Andrzej Ustupski, wiceprezes TBS. - To jakaś fałszywka. Nic nie podpisywałem ani nic takiego swoją pieczątką nie potwierdzałem! Tyle mam na ten temat do powiedzenia. Wyjaśnienia prezesa są chyba wiarygodne - trudno bowiem podejrzewać, aby dobrowolnie urzędnik się tak "podkładał".
A co na zarzut burmistrz miasta Zakopanego? - Proszę nie żartować - uśmiecha się i odpowiada gazecie burmistrz Piotr Bąk. - Pracuję tyle lat w samorządzie, że doskonale wiem co i z czego można finansować. Nigdy nie zrobiłbym takiej głupoty. A ta kartka, którą mi pan pokazuje, jest sprytnie spreparowana. Widać dokładnie, że to odcięta resztka jakiegoś dokumentu i na maszynie dopisana treść oskarżenia.
Cała sprawa pokazuje, jaka kampania nas czeka w nadchodzących wyborach. Oczekiwałem merytorycznej dyskusji, a wynika z tego, że zamiast niej czekają nas właśnie takie zagrania. Ja ze swojej strony chciałbym, aby kandydaci na burmistrza czy radnych mówili o tym co chcą zrobić, o problemach Zakopanego.
Fałszywe ulotki powieszone na zakopiańskich budynkach komunalnych na razie zniknęły. Ale można obawiać się, że sprytny ich autor wymyśli niebawem coś innego. Póki co pojawiły się na mieście plakaty wyborcze innego kandydata na burmistrza, z napisem "Mam program". Niewidzialna ręka na wielu z nich już dopisała niewybredne komentarze - powiadamia "Gazeta Krakowska". (PAP) 2006-09-21
Autor: ea