Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Górale podzieleni

Treść

W sprawie użytkowania gruntów pod trasy narciarskie górale nie są zgodni Fot. Rafał Gratkowski

Związek Podhalan przekonuje o konieczności prawnego uregulowania sytuacji na gruntach narciarskich. Innego zdania są górale ze Stowarzyszenia Na Obronę Prywatnej Własności, którzy niestrudzenie walczą z planami wprowadzenia ustawy śniegowej.

Problem użytkowania gruntów narciarskich był jednym z głównych punktów niedzielnego posiedzenia Zarządu Głównego Związku Podhalan. Członkowie związku poparli te formy organizacji spółek narciarskich, w których właściciele gruntów mają swój stosowny udział lub otrzymują godne wynagrodzenie za udostępnienie terenu na rzecz trasy narciarskiej.

"Powstałe obecnie konflikty wynikają z zaszłości, bowiem przed uruchomieniem inwestycji wyciągowych nie ustalono wspólnie zasad korzystania z gruntów" - czytamy w stanowisku Zarządu Głównego Związku Podhalan. Członkowie ZP zwracają uwagę na przypadki podkupywania gruntów przez konkurencję, w celu zablokowania przyszłej inwestycji, ważnej dla lokalnej społeczności. Podkreślają rolę samorządów, które winny pełnić rolę mediatora w negocjacjach pomiędzy właścicielami a inwestorami.

- W tej chwili bardzo łatwo zablokować słuszną inwestycję, a terenów nadających się na stoki narciarskie mamy coraz mniej. Dlatego powinien istnieć mechanizm prawny, dzięki któremu będzie można ten problem rozwiązać. Jest to jednak trudny temat i trzeba go rozsądnie przeanalizować, dlatego na razie nie odnosimy się do żadnych konkretnych pomysłów - tłumaczy Andrzej Skupień, rzecznik prasowy Związku Podhalan.

Tymczasem w Szczyrku odbyło się w czwartek wyjazdowe posiedzenie sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, podczas którego najwięcej emocji wzbudziła kwestia problemów dostępu do stoków narciarskich. Właścicieli gruntów użytkowanych pod trasy narciarskie reprezentował m.in. Kacper Gąsienica-Byrcyn, który przekonywał posłów, że służebność gruntowa to forma wywłaszczenia.

- Trzeba mieć wiarę w człowieka. Górale umieją "dudki" liczyć i się dogadają - podkreślał. - Problemy pojawiają się, bo ludzie byli wywłaszczani na rzecz takich firm, jak Polskie Koleje Linowe czy Gliwicka Agencja Turystyczna. PKL chcą załatwić ustawę i nie chcą z nami rozmawiać. (KOV)

żródło: "Dziennik Polski" 2006-03-07

Autor: mj