Granice ingerencji wyznacza dobro człowieka
Treść
Eksperyment medyczny, etyczne aspekty tworzenia sztucznych organizmów, traktowanie martwego ciała jako obiektu wystawowego czy też dobrej inwestycji to tylko niektóre z zagadnień poruszonych w Krakowie podczas sesji "Historia i przyszłość bioetyki". Naukowe spotkanie odbyło się z okazji jubileuszu 80. urodzin ks. prof. Krzysztofa Szczygła oraz 20 lat działania założonego przez niego Instytutu Bioetyki Papieskiej Akademii Teologicznej.
Prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w tym, że ktoś wchodząc na drogę eksperymentowania na ludziach, nie wie, gdzie się zatrzyma, przytoczył słowa jednego z francuskich lekarzy ks. prof. Stefan Kornas z Siedlec. - Powszechnie przyjęty podział eksperymentu ze względu na cel [leczniczy lub badawczy] przyświecający badaniu jest obecnie przedmiotem krytyki. Uważa się, że przyjęte kryterium lecznicze w praktyce rodzi duże trudności z wyznaczeniem precyzyjnej linii demarkacyjnej między dwoma rodzajami eksperymentu - wyjaśniał ks. prof. Stefan Kornas.
O tym, że nie da się uprawiać bioetyki bez rozpoznania antropologicznego, a w tym - w sposób szczególny - bez niezwykle trudnej dyskusji nad normatywnym wymiarem ludzkiej natury, mówiła s. prof. Barbara Chyrowicz SSpS (Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II). - Dyskusja na temat ludzkiej natury jest bardzo ważna, w odwołaniu do natury szukamy podstawowej argumentacji, która pomogłaby nam pewne ingerencje uznać bądź to za dopuszczalne, bądź je odrzucić - podkreśliła. Odwołując się do myśli ks. Karola Wojtyły, wskazała, że człowiek jest naturą, ale ją równocześnie posiada. - Momenty, w których człowiek się przez swoją naturę wypowiada jako osoba, jako istota rozumna i wolna, są równocześnie takimi momentami, do których powinniśmy analitycznie podchodzić, oceniając różnego rodzaju biomedyczne ingerencje. Na czym ta ingerencja polega, gdzie i w którym miejscu rzeczywiście dana ingerencja w naturę nie jest już tylko czystą ingerencją w samą naturę biologiczną jako taką, ale jest ingerencją w naturę osoby, czyli kogoś, kto się przez tę naturę wypowiada - mówiła. Podając przykłady, s. prof. Chyrowicz odniosła się do dyskusji na temat metody zapłodnienia pozaustrojowego. - Jeśli mamy na uwadze naturalne współżycie, to nie chodzi tylko o naturalne połączenie się gamet, ale również o naturalny proces, który umożliwia im to połączenie, o współżycie rodziców, a to już nie jest tylko i wyłącznie fizjologiczna czynność, tylko jest to działanie osób - podkreśliła.
Jak zaznaczyła, konieczna jest typologia, która wskazywałaby na rodzaj ingerencji. To w miarę precyzyjnie pozwalałoby, stając przed nowym wyzwaniem biomedycznym, odpowiedzieć na pytanie, czy podejmowane konkretne działanie rzeczywiście służy dobru człowieka.
We wszystkich sporach bioetycznych jednym z kluczowych zagadnień jest podejście do ludzkiego ciała. U korzeni problemów szczegółowych, jak np. zapłodnienie in vitro, a zarazem warunkiem odpowiedzi na nie jest pytanie o człowieka. Nauczanie Jana Pawła II o tym, że człowiek jest osobą poprzez swoje ciało i przez swojego ducha zarazem, przypomniał ks. prof. Marian Machinek MSF (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski).
Nowe wyzwania
Jednym z najbardziej inspirujących do stawiania zupełnie nowych pytań jest zagadnienie sztucznego życia. Tę tematykę podjął ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr (UAM Poznań). Jak zauważył, w projektach amerykańskiego genetyka są prace nad skonstruowaniem sztucznych organizmów na poziomie bakterii, które mogłyby odgrywać np. znaczącą rolę w problematyce terapeutycznej. - Jednak to, co może być wielką nadzieją, może być także wielkim zagrożeniem. Wystarczy wspomnieć o tym, że takie nowe organizmy mogłyby stanowić radykalną i niezwalczalną wręcz broń bakteriologiczną - podkreślił. Prowadzone prace są o krok od stworzenia sztucznego umysłu. Próby rozwiązania tajemnicy funkcjonowania mózgu, które podejmują koneksjoniści, brzmią jak opowieści science fiction. Świadczy o tym szereg badań podejmowanych przez amerykańskie agencje dotyczące obrony, związanych z genetyką, robotyką, informatyką i nanotechnologią. Wiek XX zrelatywizował zasadę: grzebać umarłych. - Proponuje się, zamiast pochówku, wykorzystanie zwłok do innych celów. Na Zachodzie proponuje się na przykład ozdoby, wisiorki, w których umieszczone są prochy najbliższych - przywoływał makabryczne fakty ks. prof. Piotr Morciniec (UO Opole). Ciało ludzkie zaczyna się traktować jako tworzywo, budulec. - Przygotowywanie plastynatów (70 procent plastyku, 30 procent substancji biologicznej), przygotowywanie z ludzkich zwłok diamentów, za tym kryje się ideologia, która proponuje plastykową wieczność - podkreślił ks. prof. Piotr Morciniec. Bioetyka ma jeszcze coś do powiedzenia, zwłaszcza jeśli ma być bioetyką personalistyczną.
W spotkaniu uczestniczyli kardynałowie, biskupi oraz naukowcy z różnych ośrodków naukowych w Polsce.
Małgorzata Bochenek
"Nasz Dziennik" 2009-01-19
Autor: wa