Granie dziećmi z in vitro
Treść
"Zapłodnienie in vitro - fakty i mity" - to tytuł konferencji prasowej, która odbyła się wczoraj w restauracji warszawskiego Studia Buffo. Faktem jest to, że zgodnie z zapowiedzią konferencję poprzedziło przedstawienie z udziałem dzieci poczętych w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego. Miał to być argument za dopuszczalnością tej niegodziwej procedury. "Naszemu Dziennikowi" odmówiono wstępu na spotkanie.
W zaproszeniu wystosowanym do dziennikarzy przez Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian" (które na swojej stronie internetowej promuje kliniki in vitro) do wzięcia udziału w konferencji czytamy, iż problem niepłodności dotyczy co piątej pary w Polsce. "Dlaczego więc leczenie niepłodności wzbudza u niektórych ludzi taką dezaprobatę?" - pytają organizatorzy, mając na myśli zapłodnienie pozaustrojowe, które jednak przyczyn niepłodności nie leczy. W spotkaniu uczestniczyli m.in. przedstawiciele warszawskiej Prywatnej Przychodni Leczenia Niepłodności "Novum", a także prawnicy i psychoterapeuci Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
Mimo że do naszej redakcji przyszło zaproszenie, "Naszemu Dziennikowi" odmówiono akredytacji, argumentując to... brakiem miejsc. "Bardzo przepraszam, nie mogę Państwa akredytować z powodu małej ilości miejsc. Lista jest już od wczoraj zamknięta" - odpowiedziała nam przedwczoraj Anna Paplińska, Accunt Executive.
Z zaproszenia wynika, że dziennikarzom zaserwowano przedstawienie w wykonaniu dzieci, które urodziły się w wyniku zapłodnienia in vitro, reklamowane tytułem "Cudowne Dzieci - Bal na Planecie Ziemia". Przeciwko wykorzystywaniu najmłodszych w propagandzie sztucznego zapłodnienia wystąpiły m.in. Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich i Polska Federacja Ruchów Obrony Życia. Jak argumentują przedstawiciele tych organizacji, posłużenie się dziećmi z okazji konferencji prasowej to próba sprowadzenia człowieka do roli przedmiotu, który można wszystkim pokazać.
Zdaniem Hanny Wujkowskiej, lekarza i bioetyka, członka Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia i doradcy ds. rodziny w rządzie PiS, wciąganie dzieci w podobne przedstawienie to przykład ich instrumentalnego potraktowania. - Dziecko jest darem, a nie przedmiotem, który się posiada. Wszystkie dzieci są cudowne, również te poczęte in vitro. Ale to, że użyto ich do jakiegoś przedstawienia towarzyszącego propagandzie in vitro, przypomina niestety targ, na którym wystawia się na pokaz własne wyroby - mówi Wujkowska.
Również ci, którzy na co dzień zajmują się leczeniem niepłodności, jak dr Tadeusz Wasilewski, ginekolog położnik, który po wielu przemyśleniach zaprzestał wykonywania dochodowego zapłodnienia pozaustrojowego, są tym pomysłem zszokowani. - Z założenia nie namawiam swoich pacjentek do zapłodnienia metodą in vitro. Z szacunku do życia polecam naprotechnologię jako tzw. medycynę cierpliwą, opartą na naturze. To medycyna dla ludzi, którzy widzą, że życie zaczyna się z chwilą poczęcia i to życie szanują - powiedział nam dr Tadeusz Wasilewski. - Nie wszystkim potrafię przez to pomóc, ale in vitro też nie u wszystkich skutkuje poczęciem - dodał. Jako "bardzo niedobry wybieg" ocenił wykorzystywanie w propagowaniu zapłodnienia in vitro dzieci. - Te dzieci są kochane, szczęśliwe i najważniejsze, i niech takie zostaną. Ich intymność i ich osobowość powinniśmy szanować w każdej płaszczyźnie życia. Tam, gdzie dorośli się kłócą, dzieci nie powinno się używać - podkreślił dr Wasilewski.
Zdaniem prof. Ludwiki Sadowskiej, pediatry z Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich, organizowanie tego typu spotkań stanowi jednostronne pokazanie problemu zapłodnienia metodą in vitro. Jej zdaniem, o ile prawdą jest, iż problem niepłodności wzrasta, o tyle należy pokazać też całą prawdę o in vitro, a więc podkreślać i to, że dzieci poczęte tą metodą narażone są na szereg komplikacji genetycznych; nie jest to też metoda stuprocentowo bezpieczna dla kobiet, co jest związane m.in. z wyniszczającą organizm stymulacją hormonalną podnoszącą ryzyko wystąpienia pewnego typu nowotworów. Profesor Sadowska zwróciła też uwagę na problem "nadliczbowych" embrionów ludzkich, które skazuje się na zamrożenie w ciekłym azocie.
Akcji w Studiu Buffo patronowała Prywatna Przychodnia Leczenia Niepłodności "Novum". Jak informowaliśmy, pacjentki "Novum" z powikłaniami m.in. po zastosowaniu stymulacji jajników trafiają do publicznych szpitali w Warszawie, gdyż placówka ta nie przeprowadza żadnych hospitalizacji związanych z ewentualnymi komplikacjami.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-03-07
Autor: wa