Latem 180 na godzinę

Treść
Wysłużone wagoniki kolejki zostaną niebawem zastąpione przez nowoczesne urządzenia, ale ich przepustowość zwiększy się tylko zimą
Fot. Michał M. Kowalski
Przepustowość zmodernizowanej kolejki na Kasprowy Wierch zwiększy się tylko zimą, a w lecie wagoniki nadal będą wywozić na szczyt 180 osób na godzinę - taki zapis znalazł się w decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla inwestycji, którą podpisał pod koniec zeszłego tygodnia burmistrz Zakopanego.
- To nas satysfakcjonuje i nie będziemy zaskarżać decyzji burmistrza - powiedział nam wczoraj dyrektor TPN Paweł Skawiński.
Pod koniec marca burmistrz Zakopanego Piotr Bąk zadecydował, że w przypadku modernizacji kolejki nie jest konieczne sporządzanie szczegółowego raportu oddziaływania na środowisko i taki zapis pojawił się w podpisanej przez niego decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla inwestycji. W warunkach dopuszczenia do eksploatacji znalazło się jednak sformułowanie, że w lecie kolejka będzie wywozić na szczyt około 180 osób na godzinę, a zwozić 360 osób, natomiast zimą przepustowość w obie strony zostanie zwiększona do 360 osób na godzinę.
Utrzymanie latem przepustowości kolejki na obecnym poziomie jest niewątpliwym sukcesem środowiska ochroniarskiego.
- Nam zależy na tym, żeby w okresie pozanarciarskim nie było większego oddziaływania na przyrodę w rejonie Kasprowego Wierchu. Taki zapis to gwarantuje, więc nie będziemy tej decyzji zaskarżać - powiedział nam wczoraj Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - My ze swojej strony będziemy monitorować ruch turystyczny na Kasprowym. Mamy już na górze kamerę, a wkrótce zamontujemy migratory, czyli urządzenia na fotokomórkę, które łapią impuls w obu kierunkach.
Decyzja burmistrza nie wpłynie na pewno na stanowisko jedenastu organizacji ekologicznych, które złożyły skargę do Komisji Europejskiej na decyzję administracji państwowej w sprawie rozbudowy kolejki. Zdaniem ekologów brak raportu oddziaływania na środowisko oznacza łamanie unijnego prawa, a ponadto wyklucza ich udział jako stron w sprawie.
- Na jakiej podstawie burmistrz Zakopanego autorytatywnie podejmuje decyzję, że podwojenie zimą przepustowości do 360 osób na godzinę nie będzie szkodzić przyrodzie? - pyta Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. - Na takie pytanie może odpowiedzieć tylko raport oddziaływania na środowisko, który nie zostanie w tym wypadku wykonany. Według naszych informacji sama inwestycja zagraża stanowisku świstaka oraz limbom rosnącym pod Kasprowym, które zostaną wycięte, bo są za wysokie. Nie wspominając już o transgranicznym efekcie inwestycji oraz o niezachowaniu zasady kompensacji.
- Zdania są podzielone. Ja osobiście uważam, że taki raport rzeczywiście powinien zostać sporządzony - przyznaje Paweł Skawiński. - Jeżeli w zimie na Kasprowy docierać będzie więcej osób, to można przypuszczać, że oddziaływanie się zwiększy i raport powinien to wykazać. Teraz wszystko zależy od Komisji Europejskiej, która po skardze organizacji ekologicznych na pewno zażąda wyjaśnień. Czy te wyjaśnienia będą dla niej satysfakcjonujące - trudno powiedzieć. To jest już problem burmistrza, który wydał decyzję, oraz inwestora.
- Nas ta decyzja do końca nie satysfakcjonuje, ale idziemy już na wszelkie ustępstwa, jakie są tylko możliwe - mówi Jerzy Laszczyk, prezes Polskich Kolei Linowych. - Mam nadzieję, że teraz ortodoksyjni ekolodzy będą zadowoleni. Mogę zapewnić, że samą inwestycję przeprowadzimy z minimalną ingerencją w przyrodę, tak jak to było w przypadku modernizacji kolejki w Kotle Gąsienicowym. Na razie czekamy jednak na uprawomocnienie decyzji burmistrza oraz na wydanie przez starostę pozwolenia na budowę. Nie rozpoczniemy inwestycji, dopóki nie będziemy mieć wszystkich niezbędnych dokumentów. Chciałbym, żeby modernizacja rozpoczęła się na początku maja.
Od piątku próbujemy skontaktować się z burmistrzem Zakopanego Piotrem Bąkiem. Niestety, bezskutecznie.
(KOV)
żródło: "Dziennik Polski" 2006-04-26
Autor: m