Nie będzie presji walki o awans
Treść
Rozmowa z TOMASZEM KLAGIEM, trenerem pingpongistek Gorców Juta Nowy Targ Tenisistki stołowe Gorców Juta Nowy Targ wyśmienicie spisują się w rozgrywkach I ligi - po pierwszej rundzie zajmują trzecie miejsce. O tajemnicy doskonałej postawy zespołu rozmawiamy ze szkoleniowcem Tomaszem Klagiem. - Pierwsza runda Gorców była wyśmienita. Gorce okazały się rewelacją rozgrywek. - Trzecie miejsce, które zajmujemy po pierwszej rundzie jest dla mnie i trenera Kowalczyka ogromnym pozytywnym zaskoczeniem. Powiem szczerze, że przed sezonem liczyliśmy, że możemy coś namieszać w lidze, ale tak wysokiego wyniku się nie spodziewaliśmy. Naprawdę jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy dziewcząt po pierwszej rundzie. Cała szóstka zagrała na równym, wysokim poziomie. - Dosyć niespodziewanie realnego kształtu nabiera walka o ekstraklasę. Podejmiecie wyzwanie? - Faktycznie, pojawiła się spora szansa walki w barażach. Zadanie jest o tyle łatwiejsze, że automatycznie są z nich wykluczone kluby, których zespoły grają już w ekstraklasie. To dotyczy chociażby Bronowianki, która jest wyżej od nas w tabeli. Oczywiście, będziemy starać się zrealizować ten cel, ale nie za wszelką cenę. Nie stawiamy przed drużyną żadnej presji wyniku. Dziewczyny i tak już sporo osiągnęły. One jeszcze muszą spokojnie nabierać doświadczenia i ogrania w dorosłym tenisie stołowym. Przyszłość przed nimi. - Jak ocenia Pan postawę poszczególnych zawodniczek w pierwszej rundzie? Najwyżej w rankingu indywidualnym znajduje się Paulina Kowalczyk, która miała bardzo dobrą rundę. Widać u niej ogromny postęp. W porównaniu z ubiegłym rokiem nabrała doświadczenia, czuje się już coraz pewniej. Może poza meczem z Bronowianką była pewnym punktem zespołu. Numer dwa to Gosia Kalawa. U niej drugi rok z rzędu powtórzyła się ta sama historia. Doskonale przepracowane lato przyniosło efekt na początku sezonu, kiedy grała bardzo dobrze. Później rozpoczęła studia, wyjechała do Krakowa i już nie mieliśmy jej pod swoją opieką. Wiadomo, że czasu na trenowanie miała dużo mniej i to się wyraźnie odbiło na jej formie. Dużo lepszy sezon ma Rachela Dytko, która już zaaklimatyzowała się w nowym otoczeniu. Powoli gra już tak, jak od niej oczekujemy. Najmilej zaskoczeni jesteśmy postawą Izy Godlewskiej. Ciężka kontuzja wyeliminowała ją ze sportu praktycznie na rok, mimo to wróciła w wielkim stylu. Naprawdę jestem podbudowany postawą tej dziewczyny. Wprawdzie początek rozgrywek miała kiepski, ale to było takie frycowe płacone po kontuzji. Z meczu na mecz grała jednak coraz lepiej i końcówka rundy była już w jej wykonaniu doskonała. Zostały jeszcze dwa nasze nabytki: Agnieszka Sikorska i Maja Krzewicka. Z postawy obu jesteśmy naprawdę zadowoleni. To była dobra decyzja, aby je pozyskać. Agnieszka przegrała w całej rundzie tylko jeden pojedynek. To o czymś świadczy! Doskonale spisywała się w deblu z Godlewską i to cieszy nasz szczególnie, bo długo nie mogliśmy dobrać drugiego debla. Maja Krzewicka z kolei potwierdziła, że jest dużym talentem. To jest nadzieja polskiego tenisa stołowego. Na co dzień trenuje w Krakowie, dwa razy dziennie. Tak intensywne treningi odbiły się troszkę na jej zdrowiu i pod koniec rundy doznała lekkiej kontuzji. - Rozpoczęliście już przygotowania do drugiej rundy? - Tak, zrobiliśmy tylko tydzień przerwy po ostatnim meczu pierwszej rundy. Teraz już trenujemy na własnych obiektach, bo mamy tutaj wyśmienite warunki. Nie potrzebujemy wyjeżdżać. Do Nowego Targu przyjeżdżają ośrodki tenisa stołowego z Gdańska i Łodzi i na pewno zagramy z nimi sparingi. Czasu wiele nie ma, bo rozgrywki wznawiamy już piątego stycznia. Rozmawiał: Maciej Zubek "Dziennik Polski" 2007-12-17
Autor: wa