Nie chcemy się przenieść

Treść
Ultimatum dla kupców spod Gubałówki
Właściciele ośmiu straganów z pamiątkami stojących przy drodze do kolejki na Gubałówkę w ciągu kilku dni muszą przenieść się w inne miejsce - tak zdecydował Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego.
Jeśli handlowcy nie podporządkują się tej decyzji, 24 kwietnia rozpocznie się postępowanie związane z usunięciem samowoli budowlanej. Spór o budki rozpoczął się, gdy okazało się, że działka położona na ich tyłach, a będąca własnością miasta, przechodzi w ręce prywatnego właściciela Leszka Szelągowskiego. Wówczas stwierdzono, że stoiska znajdujące się w pasie drogowym są nielegalne, a sam Szelągowski skarżył handlowców, że zasłaniają jego działkę i blokują wjazd.
- Osiem budek stoi nieprawnie - potwierdza Wojciech Solik. - Zorganizowaliśmy wiele spotkań z zainteresowanymi, proponując im inne alternatywne miejsca do handlu, ale nie przynosiły rezultatu. Na ostatnim spotkaniu sami zaproponowali miejsce - teren, który jest własnością PKL, po lewej stronie stacji kolejki. PKL chce tam zresztą stworzyć centrum handlowe. Prezes PKL zgodził się, że budki mogą tam stanąć. Osobiście przekazałem tę informację zainteresowanym. Ponieważ nikt nie zjawił się w PKL, by podpisać umowy dzierżawy, wysłaliśmy do wszystkich pisma.
Nie wszyscy jednak właściciele straganów są zainteresowani przenosinami. - To jest jedno wielkie oszustwo - twierdzą. - W PKL powiedzieli nam, że umowę podpiszą tylko na trzy miesiące. A potem pewnie się nas pozbędą! Kazali nam też zrobić sobie nowe budki. A co to będzie za handel w tym miejscu? Płacimy urzędowi dzierżawę, a oni chcą nas wyrzucić, żeby jednemu prywatnemu dobrze zrobić. Usunęliśmy się, żeby miał wjazd na działkę, a on postawił tam swój stragan i handluje.
Na wiadomość o planowanym ich usunięciu twierdzą, że nie ruszą się z miejsca, na którym handlują od 15 lat. Zastanawiają się, dlaczego nie sprawdza się legalności innych straganów pod Gubałówką, a spór toczy się tylko wokół ich stoisk. - My jeszcze się odwołaliśmy do sądu i czekamy na odpowiedź - twierdzą. - Co się ten urząd tak spieszy? Burmistrz Majcher, jak był jeszcze radnym, to stawał po naszej stronie. Teraz chce się nas pozbyć.
(ECZ) , "Dziennik Polski" 2007-04-18
Autor: ea