Podatki wyższe o 40 procent
Treść
Ujednolicona stawka podatku od nieruchomości dla przedsiębiorców uderza w tych, którzy swoje biznesy lokują na obrzeżach Zakopanego. Jednak ustawowy wymóg sprawia, że od nowego roku zniknie podział na cztery strefy opłat. Tyle samo wyniesie podatek od nieruchomości w centrum, jak i na peryferiach miasta. - To jakiś absurd! Jeśli przed kilku laty wywalczyliśmy w Zakopanem zróżnicowanie na strefy podatkowe, miasto na tym zyskało, biznesy powychodziły z szarej strefy, to teraz nie powinniśmy karać tych, którzy mają sklep na Kamieńcu, Spyrkówce, Harendzie czy Olczy. Skoro przepisy ustawy są tak krępujące, to należy je zmienić, a nie dostosowywać swoje dobre rozwiązania do złych ogólnych praw - apelował radny Jacek Raźny, gdy na obradach komisji ekonomiki skarbnik miasta przedstawiła projekt ujednolicenia stawek podatkowych od nieruchomości w całym mieście. Radni przyznali, że to dziwne, bowiem za poprzedniej kadencji podzielono miasto na cztery strefy podatkowe: ścisłe centrum z Krupówkami i obrzeżami. Stawki podatku były zależne od umiejscowienia działalności gospodarczej i wynosiły 12,52 zł, 15,65 zł, 17,22 zł i 18 zł za metr kwadratowy. Obecna propozycja ujednolicenia stawek wynika z nowych przepisów, które rygorystycznie zwiększają wymogi dokumentacyjne od przedsiębiorców starających się o mniejsze stawki. - Ustawa nałożyła na starających się o zakwalifikowanie do niższej stawki podatku wymóg składania wielu dokumentów. Gdyby utrzymać strefy, musielibyśmy analizować ok. 6 tysięcy dodatkowych dokumentów, zaświadczeń, potrzeba by zatrudnić dodatkowo do tej pracy przynajmniej dwie osoby - argumentowała skarbnik Wanda Czarniak. Powrót do jednolitej stawki podatkowej, która ma wynosić w przyszłym roku 18,40 zł od metra kwadratowego, oznacza nieznaczny wzrost dla strefy pierwszej, ale znaczący, bo wynoszący 40 proc. skok dla strefy czwartej. - Znów bijemy w tych, którzy uczciwie działają, a nie tych, którzy są w szarej strefie - denerwowała się radna Marzena Mitan-Abel. Wtórował jej radny Jacek Raźny, argumentując, że to niesprawiedliwe, by sklep na Kamieńcu płacił taką samą stawkę jak sklep przy Krupówkach. Przewodniczący komisji poprosił, aby na obrady wezwać burmistrza miasta. - Strefowanie jest traktowane przez ustawodawcę jako ulga podatkowa. Za tym idą utrudnienia i tu rodzi się problem administracyjny, przez rozrost struktur biurokracji przeznaczonej do obsługi dodatkowej dokumentacji, co z kolei kłóci się z polityką usprawniania życia i działalności gospodarczej - wyjaśniał burmistrz Janusz Majcher. Radny Jerzy Zacharko przypomniał, że dzięki strefowaniu opłat wiele zakładów wyszło z szarej strefy, a różne stawki pozwoliły zrównać szanse tych, którzy działają na obrzeżach miasta i w ścisłym centrum. Skarbnik miasta przypomniała, że pod względem metrażu na obrzeżach mieści się znikoma liczba zakładów. Na dotychczasową pierwszą strefę przypadało bowiem blisko 300 tys. metrów kwadratowych przeznaczonych pod działalność gospodarczą, a w czwartej strefie - 16 tys. metrów. - Nasze symulacje wykazują, że przedsiębiorstwo o przeciętnej wielkości 110 m kwadratowych w skali roku zapłaci więcej o 330 zł, czyli ujednolicenie stawek podatkowych będzie kosztować 30-50 zł więcej miesięcznie. Przedsiębiorcy z całą pewnością będą woleli ponieść te koszty, aniżeli tracić czas na przygotowywanie dokumentacji, aby zakwalifikować się do niższej strefy podatkowej - podsumowano dyskusję nad projektem uchwały, jaką radni rozpatrzą w czwartek. (RAV) "Dziennik Polski" 2007-11-28
Autor: wa