Siedmioro młodych
Treść
Siedem osób, w tym jedna dziewczyna, rozpoczęło okres kandydacki w Grupie Podhalańskiej GOPR. Przed sobą mają trudny czas szkoleń, treningów i służby pod okiem ratowników ochotników. Jeśli wytrzymają, za 2 do 5 lat wymówią słowa: "Dobrowolnie przyrzekam pod słowem honoru, że póki zdrów będę, na każde wezwanie Naczelnika lub jego Zastępcy - bez względu na porę roku, dnia i stan pogody - stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie i udam się w góry celem niesienia pomocy ludziom jej potrzebującym". Tym samym staną się pełnoprawnymi ratownikami GOPR.
Na razie jednak kandydaci przeszli pierwsze, 4-dniowe szkolenie BHP, podczas którego zapoznali się ze sprzętem i podstawowymi zasadami służby w GOPR.
Wcześniej każdy z nich musiał spełnić kilka wymogów, aby móc zostać kandydatem. Po przedłożeniu podania podpisanego przez dwóch ratowników GOPR, każdy z chętnych udawał się na rozmowę z naczelnikiem. - Niektórzy myślą, że przyjdą do nas i od razu dostaną świetny sprzęt i ubranie. A to nie tak - szkolenie ratownicze i członkostwo w GOPR wymaga wiele czasu i wyrzeczeń. To także sposób na życie - tłumaczy naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR Mariusz Zaród. Następnie kandydat musi udać się do lekarza medycyny pracy na szczegółowe badania. Jeśli spełni wszystkie warunki, może przystąpić do egzaminu wstępnego. Tradycyjnie odbywa się on w marcu na Turbaczu. Tak było i w tym roku. Pierwszy etap to egzamin sprawnościowy. Kandydat musi udowodnić, że dobrze radzi sobie na nartach nie tylko na wyratrakowanym stoku, ale także w kopnym śniegu lub na muldach. W czasie szybkiego marszu sprawdzana jest także kondycja, okazuje się bowiem, że z roku na rok u młodych ludzi coraz z nią gorzej... Następnie kandydaci na kandydatów odpytywani są z topografii. - Muszą przecież wiedzieć, gdzie Śnieżka, gdzie Śnieżnica, a gdzie Śnieżnik - mówi Mariusz Zaród. O ile z topografii gór w Polsce nie są pytani zbyt szczegółowo, to topografię terenu, na którym działa Grupa Podhalańska GOPR, powinni znać dokładnie. Znajomość usytuowania wyciągów narciarskich i szlaków turystycznych przydaje się przecież w trakcie późniejszych akcji ratowniczych.
Siedmioro kandydatów, którzy zdali egzamin wstępny, przeszło już pierwsze szkolenie z zakresu BHP. Przez minimum 2 lata uczestniczyć będą w kolejnych szkoleniach - narciarskich, topograficznych, ratownictwa z użyciem GPS-ów, nauki jazdy quadami, ratownictwa z powietrza i wielu innych. Będą także pełnić dyżury - zawsze jednak w obecności pełnoprawnego ratownika.
(AGN) , "Dziennik Polski" 2007-05-02
Autor: ea