Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Utknął pod Zawratem

Treść

Wczoraj rano ratownicy TOPR sprowadzili do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich wyczerpanego turystę z Warszawy, który w niedzielę wieczorem zadzwonił po pomoc spod Zawratu. Od wczoraj w Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Turysta zadzwonił po pomoc ok. godz. 17. Był w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, w rejonie Zawratu, gdzie chwilę wcześniej pozostawili go dwaj "koledzy". W Tatry wyruszyło trzynastu ratowników TOPR. Niestety, zapadający zmrok nie pozwalał na użycie śmigłowca. Zimowa wyprawa w trudnych warunkach trwała w sumie ponad czternaście godzin. Wczoraj ok. godz. 8 wyczerpanego turystę sprowadzono do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, a przed godz. 10 pogoda poprawiła się na tyle, że młodego warszawiaka zabrał do zakopiańskiego szpitala śmigłowiec Sokół.- Turysta tłumaczył, że zapomniał czołówki i pogubił się w terenie, który znał tylko z letnich wędrówek po Tatrach. Dodatkowo widoczność pogarszały opady śniegu i silny wiatr. Kiedy zobaczył, że znikają ślady pozostawione przez idących przed nim turystów, zdecydował się zadzwonić po pomoc - relacjonuje Jan Tybor, ratownik TOPR, który brał udział w akcji ratunkowej. - Wyprawa trwała tak długo, ponieważ z powodu fatalnej widoczności turysta bardzo długo nie widział naszych sygnałów. Dopiero gdy byliśmy jakieś 150 metrów od niego, zauważył wystrzeloną przez nas racę i zaczął krzyczeć. Sprowadzanie turysty do schroniska trwało tak długo, ponieważ chłopak zapadał się w głębokim śniegu. Był wprawdzie odpowiednio ubrany i miał ze sobą dwie folie NRC, ale pomimo to przemarzły mu palce u rąk i nóg. (KOV) "Dziennik Polski" 2007-11-13

Autor: wa