Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wiceburmistrz Zakopanego kontra busiarze

Treść

Zakopiańskie Zrzeszenie Transportu Prywatnego utrzymuje, że podczas wydawania koncesji na przewozy regularne magistrat forował konkurencyjną korporację "R.". Prokuratura oskarża o nadużycia wiceburmistrza Krzysztofa Owczarka. Ten twierdzi, że jest ofiarą kampanii oszczerstw i "megaprowokacji", popełnianych w "rzekomo wolnej Polsce". W środę po raz kolejny wiceburmistrz Krzysztof Owczarek spotkał się w sądzie z zakopiańskimi przewoźnikami. Rozprawa obfitowała w nowe wnioski dowodowe i oświadczenia obu stron sporu. Oskarżenie prokuratury dotyczy wydania koncesji na przewozy regularne korporacji "R.", zanim ta została zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym (korporacją zarządza szwagier naczelnika Wydziału Drogownictwa i Transportu Urzędu Miasta Zakopanego). W tym samym czasie przewoźnicy okazjonalni działający w Zrzeszeniu Transportu Prywatnego stracili prawo przewozu pasażerów na najbardziej dochodowej w Zakopanem trasie - do Kuźnic. - Jestem osobą szykanowaną, wobec której stosuje się akty oszczerstwa. W moim życiu w latach 80. byłem inwigilowany, wobec mojej osoby robiono prowokacje. Dokumenty, jakie otrzymałem z Instytutu Pamięci Narodowej świadczą o tym, że także w latach 90., w latach rzekomo wolnej Polski, przygotowywano wobec mnie megaprowokacje. Domniemuję, że za poruczeniem zewnętrznym - oświadczył Krzysztof Owczarek. Dodał, że wiele oszczerstw padało na jego temat w środkach społecznego przekazu, ale też na sesjach Rady Miasta. - Głosiły je osoby, które były tajnymi współpracownikami - zaznaczył. Mecenasi wiceburmistrza Krzysztofa Owczarka poinformowali, że 9 listopada Sąd Okręgowy w Nowym Sączu uchylił wyrok zakopiańskiego sądu, który warunkowo umorzył postępowanie przeciwko wiceburmistrzowi dotyczące oskarżenia o nielegalne ustawienie znaku drogowego przy zatoce obok baru "FIS". - Postępowanie wyrokiem sądu w Nowym Sączu zostało umorzone bezwarunkowo - podkreślili obrońcy Krzysztofa Owczarka. Po przesłuchaniu ostatniego świadka, jakim był radca prawny korporacji "R.", oskarżyciel zażądał, by do materiału dowodowego dołączyć oryginał wydanej przez niego opinii. Pojawiła się bowiem wątpliwość odnośnie daty wystawienia dokumentu - czy był to 8 czy 28 stycznia 2004 r. (8 stycznia korporacja nie miała jeszcze osobowości prawnej). -Ten dokument możemy dostarczyć sądowi choćby jutro. Osoba odpowiedzialna za przesłanie kompletu dokumentów to bałaganiarz, już nie pracuje w urzędzie - tłumaczył Krzysztof Owczarek. Prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego Jakub Karpiński oświadczył, że podczas jednej z ostatnich rozpraw (24 marca) oskarżony skłamał w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej, mówiąc, że nie spotykał się ze świadkiem Tadeuszem S. - W zamian za odstąpienie od oskarżeń obiecał Tadeuszowi S. korzyść majątkową w postaci zezwolenia na przewozy do Kuźnic. Mamy na to dowód - powiedział Jakub Karpiński, dołączając kasetę magnetofonową z zapisem przebiegu rozmowy z Tadeuszem S. Ma na niej być rozmowa ze świadkiem, który potwierdza, że do spotkania z wiceburmistrzem doszło i że ten namawiał świadka do odstąpienia od oskarżeń. Krzysztof Owczarek podtrzymał wcześniejsze zapewnienia, że nie spotykał się z Tadeuszem S. - To kolejna prowokacja. To właśnie namacalny dowód, jakimi sposobami posługuje się pan Karpiński, który nie ma żadnego dowodu na takie spotkanie i nie jest w stanie go przedstawić. Czas pozwoli na ujawnienie prawdy. Zawsze ceniłem sobie prawdę i z tego powodu byłem prześladowany. Przecież pan Tadeusz S. dwa razy zeznawał i zaprzeczył, bym się z nim kontaktował - przypomniał wiceburmistrz Krzysztof Owczarek. Sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy ZTP kontra wiceburmistrz w grudniu. (RAV) "Dziennik Polski" 2006-11-17

Autor: wa