Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wspomnienia z Cardiff

Treść

- Początkowo nie uświadamiałem sobie do końca, że uczestniczę w czymś wyjątkowym. Dopiero, gdy wszedłem do ukraińskiego samolotu w Warszawie, zauważył wielkie podekscytowanie Ukraińców - mówił wczoraj tuż po powrocie z Cardiff na Podhale poseł ziemi podhalańskiej Edward Siarka. Uczestniczył on jako jeden z trzech parlamentarzystów w polsko-ukraińskiej delegacji, która udała się do Walii, by ubiegać się o prawo do zorganizowania piłkarskich mistrzostw Europy Euro 2012.



W delegacji prócz wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji posła Edwarda Siarki byli: poseł Janusz Wójcik, były trener, oraz Jacek Falfus, przewodniczący sejmowej Komisji Sportu.

- Na pewno było to historyczne wydarzenie. Przywiozłem z niego album z podpisami najważniejszych osób uczestniczących w uroczystości wyborów gospodarza mistrzostw Europy 2012 roku, w tym nawet pierwszego prezydenta niepodległej Ukrainy Krawczuka. Podaruję go do którejś ze szkół Podhala - mówi poseł Edward Siarka. Podkreśla, że atmosfera w Cardiff była niesamowita za sprawą mieszkających tam i pracujących 7 tysięcy Polaków, którzy kibicowali i wspierali polsko-ukraińską delegację. - Po wyborze Polski i Ukrainy prezydenci Gdańska i Poznania postawili im szampany - wspomina poseł.

Wyjaśnia, że wszystkie ekipy przyjmowane przez UEFA - co warte podkreślenia - mieszkały w jednym hotelu i każda miała tylko jedną godzinę na przeprowadzenie próby swej prezentacji od strony technicznej w City Hall, gdzie mieszczą się władze regionalne Walii. Kolejnego dnia były prezentacje. Każda delegacja miała na to przeznaczone tylko 35 minut. Poseł Siarka podkreśla, że wielkim atutem prezentacji naszych obu krajów było to, że uczestniczyli w niej obaj prezydenci. - Właśnie to robiło bardzo duże wrażenie. Poseł dodaje, że równie ważnym elementem prezentacji była pielgrzymka papieża do Lwowa. Ukraińcy pokazali na tym przykładzie, że potrafią zorganizować nawet wielomilionowe spotkanie. Poseł dodaje, że doniosłym momentem i ważnym elementem było pokazanie z lotu ptaka dwóch narodów liczących 80 milionów i sąsiadujących ze sobą na wielkim obszarze od morza do morza oraz pokazanie dorobku kulturowego i sportowego obu krajów.

- Zdecydowanie tam na miejscu nie dawano nam szans, a z kolei Chorwaci i Węgrzy podnosili, że starają się o zorganizowanie mistrzostw już po raz trzeci, więc mają największe szanse - nie ukrywa Edward Siarka. - Po prezentacji z niepokojem czekaliśmy więc na rozstrzygnięcie. Nie wiedzieliśmy, jakie nasza prezentacja zrobiła wrażenie na dwunastoosobowym Komitecie Wykonawczym UEFA z Michelem Platinim na czele, bo jego członkowie obserwowali nas z kamiennymi twarzami, nawet się nie ruszali...

Rozstrzygnięcie było kolejnego dnia. Wówczas to wśród Polaków i Ukraińców pojawiły się głosy, że być może uda im się wygrać w II turze, w której wezmą udział z Włochami. - To był niezwykle emocjonujący moment. Gdy Michel Platini wyszedł na trybunę i zaczął rozrywać kopertę, serce zaczęło mi bardzo mocno kołatać. Wszyscy w napięciu patrzyliśmy na Platiniego nie odrywając wzroku od koperty. Nagle wysunęła się kartka, zobaczyliśmy "P" i... nie mieliśmy już wątpliwości, że to my wygraliśmy! Nie czekając na jej odczytanie, rzuciliśmy się na siebie. To była niesamowita euforia. Wszyscy patrzyli na nas, a my skakaliśmy, jak dzieci... Poseł dodaje, że za biało-czerwone szaliki i inne polsko-ukraińskie gadżety proponowano im duże pieniądze. - Ale my nie chcieliśmy ich oddać!

(BES), "Dziennik Polski" 2007-04-20

Autor: ea