Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z bankruta - ministerialny wzór

Treść

Jak w cztery lata dokonać restrukturyzacyjnego cudu? Jednostka z długiem w wysokości 20 milionów złotych dziś nie tylko ma pełną płynność finansową, ale w dodatku zarabia i inwestuje. W zakopiańskim szpitalu fachowcy z Ministerstwa Zdrowia szkolą się w przeprowadzaniu trudnej operacji oddłużania placówek medycznych. Ósmego października minęło cztery lata, odkąd rządy w zakopiańskim szpitalu na Kamieńcu przejęła Regina Tokarz, skarbnik powiatu tatrzańskiego. - Gdy przechodziłam z powiatu nowotarskiego do powiatu tatrzańskiego, wtedy "życzliwi" grozili mi, że niebawem nie będę miała gdzie pracować, bo ani zakopiańskiego szpitala, ani powiatu tatrzańskiego nie będzie - mówi dyrektor Szpitala Powiatowego im. dr. Tytusa Chałubińskiego. - Dziś zadłużenie powiatu tatrzańskiego wynosi 5,6 proc., a powiatu nowotarskiego 57 proc. przy dopuszczalnych 60 proc. Jeśli miałabym wrócić do pracy w powiecie nowotarskim, to chyba jedynie jako zarządca komisaryczny. Dyrektor przypomina, że przed czterema laty zakopiański szpital był zadłużony prawie na 20 milionów złotych. Nad placówką wisiało widmo bankructwa, mówiono o likwidacji. Dziś jednostka współpracuje ze specjalistami z Zabrza i Częstochowy. Uruchamiane są nowe poradnie i oddziały. - Jako pierwsza w Polsce rozpoczęłam restrukturyzację jednostki, z bankruta zarobiłam dobrze prosperujący zakład pracy. Dziś szpital z przychodów uzyskanych w kontrakcie z NFZ pokrywa nie tylko bieżącą działalność, ale przeprowadziliśmy remonty większości oddziałów, inwestujemy w sprzęt - dodaje Regina Tokarz. W cztery lata udało się i oddłużyć jednostkę, i wyposażyć ją w nowe aparaty USG, kolonoskop, echokardiograf. - Kupimy tomograf komputerowy za 1,5 mln zł, a z uzyskanych funduszy unijnych rzędu 5-6 milionów zbudujemy blok operacyjny - do 2010 roku. Sama nie wierzyłam, że w cztery lata uda się tak wiele zrobić - sumuje Regina Tokarz. Nie ukrywa zadowolenia z pobytu ministerialnej delegacji w placówce. - Ludzie z ministerstwa szkolą się na naszej dokumentacji, jak ratować z zadłużenia publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Nasz przykład będzie wykorzystany do zmiany w Ustawie o opiece zdrowotnej. Ministerstwo chce uniknąć bowiem "dzikiej prywatyzacji" i dać szansę na tworzenie spółek pracowniczo-samorządowych, które przejmowałyby szpitalny majątek, a także były odpowiedzialne za stan finansów jednostek - sumuje Regina Tokarz. (RAV) "Dziennik Polski" 2007-10-11

Autor: wa